Jak już wcześniej wspominałam życie w Berlinie dla osób z Celiakią jest doprowadzone na całkiem wysoki poziom. Produkty „podstawowe” możemy zakupić praktycznie w każdym sklepie spożywczym (tych sieciowych oczywiście, bo trudno żeby „delikatesy” miały na takie produkty zapotrzebowanie), znajdzie się również knajpka, która zaoferuje dania na ciepło nie zawierające glutenu i laktozy w normalnych cenach. Z tych o to powodów jak najbardziej dobrze, żyje się nam Celiakom w stolicy naszych zachodnich sąsiadów.
Jednak życie w mieście, a tym bardziej w obcym kraju, to przecież nie tylko jedzenie. To także, rozrywka, komunikacja miejska i wynajem mieszkania. Z tym ostatnim to w Berlinie ciężko. Naprawdę. W zeszłym roku zabrałam się za szukanie mieszkania trochę zbyt późno i dostałam je naprawdę chyba tylko cudem! I to do tego nie sama, bo z dwójką współlokatorów. Gdybym dalej sama składała papiery to bym pewnie dalej nic nie dostała. A tak złożyliśmy je w 3, więc nasze zarobki wyniosły odpowiednią kwotę do wynajmu mieszkania (choć co najmniej 100 ofert zostało odrzuconych najpierw!). Wynajem mieszkania w Berlinie nie wygląda jak w Polsce.. Oj nie…! Tam to jest „konkurs” jak to się zabawnie określa, lecz niestety to określenie jak najbardziej poprawne.
Co trzeba przygotować, aby wynająć mieszkanie? Duuuużo rzeczy, uwierzcie mi!
Schufa-Auskunft
Mitschuldefreiheit
3 Gehaltnachweis lub potwierdzenie o zatrudnieniu
Dowód osobisty (a raczej jego kopia)
Buergschaft (dla studentów lub osób otrzymujących część zarobków od rodziców lub rodziny)
Jak widać uzbierała się już pokaźna kupka dokumentów.. A do tego nie wszystkie są darmowe.
Kilka słów wyjaśnienia co to za dokumenty.
Schufa- Auskunft (potocznie zwana po prostu Schufą) to potwierdzenie o braku zadłużenia. Można ją dostać raz w roku za darmo. Jednak trzeba ją wtedy zamówić przez Internet (online). I czeka się (uwaga! Szok!) około 6 tygodni. Jak na Niemcy, kraj w którym wszystko masz na następny dzień… to baaardzo długo! (Ewentualnie jeśli się zaczyna studia w październiku, a dowiaduje się o tym, że potrzebuje się Szufę pod koniec sierpnia… ups!). Schufę można również za około 30 Euro kupić na miejsu w Berlinie. Trzeba się wtedy wystać w kolejce, ale jest tego samego dnia.
Mitschuldefreiheit (potwierdzenie od poprzedniego najemcy o nie posiadaniu długów). Jeśli si mieszkało wcześniej u rodziców i to nasze pierwsze mieszkanie, to takie potwierdzenie wystawiają rodzice (tylko muszą podpisać oboje!). Jest to krótka notatka, zazwyczaj 2 zdania, i podpisem poprzedniego najemcy na dole. Co najważniejsze… jest bezpłatna!
Gehaltnachweise (potwierdzenie o zarobkach). Jeśli pracujesz w Niemczech to co miesiąc otrzymujesz taką karteczke (najczęściej w dniu wypłaty). Jest to zestawienie ile zarobiłeś/aś brutto, ile netto, ile podatku zapłaciłaś od zarobków, ile zostało odprowadzone do ubezpieczenia itd. Hausverwaltung ( firma zarządzająca mieszkaniami/ budynkami) wymaga co najmniej 3 takich dokumentów, żeby potwierdzić, że ma się stałą pracę. Twierdzą też, że jeśli dopiero się zaczyna to umowa o prace wystarczy, ale… z własnego doświadczenia wiem, że najpierw biorą pod uwagę kandydatów z Gehaltnachweisen.
Buergschaft to dokument potwierdzający, że osoba na nim wymieniona, w przypadku gdy najemca nie jest w stanie zapłacić czynszu, to ta osoba to zapłaci (tak zwany Buerger). Jednak nie przyjmują Buergschaft osoby zarabiającej w Polsce. Niestety, ale wtedy nie mogą ściągnać z konta bankowego Buerger zaległych pieniędzy. Dlatego taki dokument nie jest nawet rozpatrywany… Czujesz się przytłoczony ile dokumentów musisz zdobyć? To dopiero początek ‚przygody’! Znajdujesz w Internecie ofertę, jest super! Całkiem niska cena, dobra okolica… no więc umawiasz się na termin zwiedzania (Besichtigungstermin), chwytasz pod pachę wielką teczkę pełną potrzebnych dokumentów… i przeżywasz wielki szok! Myślisz, że może pomyliłeś godzine, adres, bramę… ale nie.. Sprawdzasz i wszystko gra! No więc czemu pod klatką, gdzie masz mieć zwiedzanie stoi 20 osób? Ano dlatego, że jest aż tylu chętnych. W tym miejscu należy wspomnieć, że to na pewno nie jest jedyny termin ustalony przez Hausverwaltung. Więc tak.. Szanse na dostanie mieszkania to jakieś 1:100…Ale trzeba próbować. A nóż.. (widelec, łyżka)… się uda! A jak wygląda takie typowe mieszkanie do wynajęcia? Oj pusto..
Zazwyczaj w mieszkaniu znajduje się: sedes, umywalka, natrysk/wanna, kaloryfery i umywalka w kuchni… No i na tym się skończyło niestety. Ściany muszą być pomalowane na biało, podłogi wykończone (jeśli nie są to najemca obniża czynsz na parę miesięcy, żebyśmy samemu wykończyli, bo w takim stanie trzeba mieszkanie oddać! Dlatego zazwyczaj remont samodzielny nie jest dobrym planem niestety… Żarówka na suficie? Nie w Niemczech, niestety.. Wszystko trzeba załatwić samemu.
Ja studia zaczynałam 01. października. Mieszkanie dostałam… 29. września. Do weekendu koczowaliśmy na podłodze, a jedzenie przechowywaliśmy na zewnątrz na parapecie… Prawdziwe życie studenta! Na szczęście w weekend udało się zdobyć meble i podstawowe urządzenia kuchenne. Ach ta słodka cywilizacja!
Żeby więc podsumować: W Berlinie zdobycie mieszkania to nie wynajęcie.. To wygranie konkursu niestety. Trzeba zdobyć górę dokumentów i składać je w terminie, inaczej na pewno się nie uda. Trzeba osobiście wybrać się na zwiedzanie, ponieważ często zostaje tam rozdane Selbstauskunft (kartka z danymi i pozwolenie na sprawdzenie Schufy). A przede wszystkim…. Złożenie papierów na 10 mieszkań na pewno nie wystarczy… 100 to jeszcze czasami nie wystarczająco!
Wszystkim szukającym mieszkania życzę powodzenia! Bo serio jest trudno. A niedługo znowu mnie to czeka, bo od października muszę znaleźć własne mieszkanie..