Łosoś pieczony na warzywach i kuskusie z piekarnika

Brzmi pysznie? I tak też smakuje! A do tego jest bardzo zdrowe i łatwe w przygotowaniu 🙂

cof

Składniki (na dwie duuuuże porcje):

– 2 dzwonka z łososia
– 3 papryki: żółta, czerwona, pomarańczowa bądź zielona
– pół szklanki kuskusu
– pół cukinii
– przyprawy: sól, pieprz, curry, czosnek
– cytryna
– 2 łyżki oliwy z oliwek

 

Przygotowanie:
Łososia umyć, osuszyć, ułożyć każde dzwonko na kawałku folii. Obficie skropić cytryną, posolić, popieprzyć i posypać curry. Na wierzchu położyć jeden plasterek cytryny, szczelnie zawinąć. Odstawić do lodówki na 15min do godziny (czym dłużej tym aromatyczniejsza ryba).
W między czasie pokroić warzywa w grubą kostkę, wrzucić do naczynia żaroodpornego (u mnie szklane), przyprawić solą, pieprzem, curry i czosnkiem. Odstawić, żeby się „przegryzło”.
Rozgrzać piekarnik do 180*C, wyjąć z lodówki rybę i warzywa. Do warzyw dodać ok. 2 łyżek oliwy, wymieszać, przykryć folią. Wsadzić razem do nagrzanego piekarnika, piec około 30 minut – warzywa od czasu do czasu mieszając. Podawać z pieczonymi ziemniakami (przepis w krótce) lub zdrowiej: z kaszą lub ryżem 🙂 SMACZNEGO!

Gołąbki

Gołąbki, gołąbki, gołąbki! Ale nie takie kupne ze słoika, tylko te takie prawdziwe, swojskie, w sosie pomidorowym z chlebkiem! Pycha! Nie są skomplikowane, choć dość pracochłonne 🙂
Co potrzeba aby zrobić takie pychotki?

Składniki:

– Kapusta Biała (moja miała około 2kg)
– woreczek ryżu
– 500g mięsa
– 1 marchewka
– 1 jajko
– pół łyczeczki bułki tartej
– 1 cebulka

Przygotowanie:

Ryż gotujemy do miękkości, marchewke ścieramy na dużych oczkach, cebulkę drobno siekamy. Wrzucamy wszystko do jednej miski, dodajemy jajko, bułkę tarta, mięso mielone (surowe!) i mieszamy. Z kapusty należy wiciąć głąba i wsadzić ją do osolonej gotującej wody na kilka minut. Wyjąć i spokojnie oddzielać liście – jeśli nie chcą odchodzić, czynność z wodą powtarzamy aż do końca.
Wylewamy wodę od gotowania kapusty – na dnie garnka układamy kilka liści kapusty.
Gołąbki zwijamy tak jak krokiety – na środek kładziemy nadzienie, poczym zaginamy stronę przeciwną do głoba w jego kierunku 🙂 póżniej boki i sama twarda „głąbowa” strona. Tak przyrządzone gołabki układamy w garnku, całość przykrywamy jeszcze liśćmi z kapusty. Gotujemy około godziny (w zależności od kapusty, czas gotowania może się wydłużyć) aż do miękkości.

Sos do gołąbków

Składnikiem podstawowym takiego sosu jest woda z gołąbków 🙂 odlewamy do patelni bądź rądelka trochę wody, dodajemy mocnego wywaru rosołowego (albo kostki rosołowej jeśli nie ma się pod ręką rzadnego wywaru na zupę), koncentrat pomidorowy, łyżkę ketchupu ( u mnie pikantny Pudliszki) i zabielamy mąką. Ilości koncentratu, mąki, wody,wywaru, są zależne od ilości sosu. W razie co można zawsze doprawić!

Gołąbki podajemy polane sosem z ziemniakami albo chlebem. SMACZNEGO!

Jak dojechać do tego… Berlina?

No właśnie, jak dojechać: najtaniej, najszybciej, najwygodniej? Wszystkich 3 opcji naraz się nie da, niestety, zrealizować. Najtaniej: pociąg ze Szczecina, najszybciej: własny samochód lub blablacar, najwygodniej: (moim ‚skromnym’ zdaniem) Flixbus.

Mówimy tu oczywiście o dojechaniu, jadąc że Szczecina. Z innych polskich miast ceny będą naturalnie wyższe…

Pociąg

Jedzie niecałe 2h (około 1:50) z Głównego Dworca w Szczecinie na (Hbf) Główny Dworzec w Berlinie i dworzec Berlin Gesundbrunnen.
Wygoda: 5/10. W godzinach szczytu, czyli wcześnie rano i popołudniami naprawdę nie warto korzystać z tego środka transportu, żeby zaoszczędzić 1,30 Euro i parę minut drogi…
Miejsc siedzących jest za mało w stosunku do osób jadących do lub z Berlina. A stanie przez dwie godziny i to z bagażem w ręku do najmilszych raczej nie zależy. W szczególności stanie jak sardynka w puszcze, bo tyle osób się wybiera w tę ‚wygodną’ podróż.
Cenowo wygląda to tak: Bilet dla jednej osoby w jedną stronę to wydatek 10 € lub 20 € w obie. Jednak zazwyczaj można się załapać na bilet grupowy (29€/ 5 osób). Istnieją osoby które na tym zarabiają i czekają na dworcach, żeby utworzyć takie grupki.

Blablacar

Blablacar to znakomita alternatywa, jeśli tylko znajdziesz odjazd o odpowiedniej godzinie. Jeśli planujesz jechać własnym samochodem to możesz dodać władny przejazd i zaoszczędzić paręnaście Euro (kilkadziesiąt złotych). Wystarczy zarejestrować się na: www.blablacar.pl
Wystarczy potwierdzić numer telefonu, e-maila i najlepiej Facebooka i możesz zaczynać swoją przygodę z blablacarem. Ja wybrałam się w taką podróż kilka razy, z każdej mam tylko dobre wspomnienia.

Flixbus

Całkiem szybko (2:15h z Tegla, 2:35 z ZOB), na pewno wygodnie i zawsze niezawodnie! Odkąd odkryłam Flixbusa, nie jeżdżę już pociągami… We Flixbusie mam wszystko czego potrzebuję (Wifi na terenie Niemiec, gniazdka przy każdym siedzeniu, naprawdę wygodne siedzenia i miłą obsługę). Dwie godziny piętnaśnie minut to nie jest o wiele dłuższy czas jazdy, więć gdy mi się nie śpieszy to wybieram Flixbusa. Ceny są stałe: 7 € z ZOB (Centralny dworczec autobusowy w Berlinie) i 11 € z Lotniska Tegel.

Podróż ze Szczecina do Berlina nie jest więc skomplikowana ani ciężka, autobusy i pociągi jeżdżą co około 2h. Zapraszam więc na wycieczkę do stolicy Niemiec 🙂

Parę słów o życiu w Berlinie

Jak już wcześniej wspominałam życie w Berlinie dla osób z Celiakią jest doprowadzone na całkiem wysoki poziom. Produkty „podstawowe” możemy zakupić praktycznie w każdym sklepie spożywczym (tych sieciowych oczywiście, bo trudno żeby „delikatesy” miały na takie produkty zapotrzebowanie), znajdzie się również knajpka, która zaoferuje dania na ciepło nie zawierające glutenu i laktozy w normalnych cenach. Z tych o to powodów jak najbardziej dobrze, żyje się nam Celiakom w  stolicy naszych zachodnich sąsiadów.schufa przyklad

Jednak życie w mieście, a tym bardziej w obcym kraju, to przecież nie tylko jedzenie. To także, rozrywka, komunikacja miejska i wynajem mieszkania. Z tym ostatnim to w Berlinie ciężko. Naprawdę. W zeszłym roku zabrałam się za szukanie mieszkania trochę zbyt późno i dostałam je naprawdę chyba tylko cudem! I to do tego nie sama, bo z dwójką współlokatorów. Gdybym dalej sama składała papiery to bym pewnie dalej nic nie dostała. A tak złożyliśmy je w 3, więc nasze zarobki wyniosły odpowiednią kwotę do wynajmu mieszkania (choć co najmniej 100 ofert zostało odrzuconych najpierw!). Wynajem mieszkania w Berlinie nie wygląda jak w Polsce.. Oj nie…! Tam to jest „konkurs” jak to się zabawnie określa, lecz niestety to określenie jak najbardziej poprawne.

Co trzeba przygotować, aby wynająć mieszkanie? Duuuużo rzeczy, uwierzcie mi!

Schufa-Auskunft

Mitschuldefreiheit

3 Gehaltnachweis lub potwierdzenie o zatrudnieniu

Dowód osobisty (a raczej jego kopia)

Buergschaft (dla studentów lub osób otrzymujących część zarobków od rodziców lub rodziny)

Jak widać uzbierała się już pokaźna kupka dokumentów.. A do tego nie wszystkie są darmowe.

Kilka słów wyjaśnienia co to za dokumenty.

Schufa- Auskunft (potocznie zwana po prostu Schufą) to potwierdzenie o braku zadłużenia. Można ją dostać raz w roku za darmo. Jednak trzeba ją wtedy zamówić przez Internet (online).    I czeka się (uwaga! Szok!) około 6 tygodni. Jak na Niemcy, kraj w którym wszystko masz na następny dzień… to baaardzo długo! (Ewentualnie jeśli się zaczyna studia w październiku, a dowiaduje się o tym, że potrzebuje się Szufę pod koniec sierpnia… ups!). Schufę można również za około 30 Euro kupić na miejsu w Berlinie. Trzeba się wtedy wystać w kolejce, ale jest tego samego dnia.

Mitschuldefreiheit (potwierdzenie od poprzedniego najemcy o nie posiadaniu długów). Jeśli si mieszkało wcześniej u rodziców i to nasze pierwsze mieszkanie, to takie potwierdzenie wystawiają rodzice (tylko muszą podpisać oboje!). Jest to krótka notatka, zazwyczaj 2 zdania, i podpisem poprzedniego najemcy na dole. Co najważniejsze… jest bezpłatna!

Gehaltnachweise (potwierdzenie o zarobkach). Jeśli pracujesz w Niemczech to co miesiąc otrzymujesz taką karteczke (najczęściej w dniu wypłaty). Jest to zestawienie ile zarobiłeś/aś brutto, ile netto, ile podatku zapłaciłaś od zarobków, ile zostało odprowadzone do ubezpieczenia itd. Hausverwaltung ( firma zarządzająca mieszkaniami/ budynkami) wymaga co najmniej 3 takich dokumentów, żeby potwierdzić, że ma się stałą pracę. Twierdzą też, że jeśli dopiero się zaczyna to umowa o prace wystarczy, ale… z własnego doświadczenia wiem, że najpierw biorą pod uwagę kandydatów z Gehaltnachweisen.

Buergschaft to dokument potwierdzający, że osoba na nim wymieniona, w przypadku gdy najemca nie jest w stanie zapłacić czynszu, to ta osoba to zapłaci (tak zwany Buerger). Jednak nie przyjmują Buergschaft osoby zarabiającej w Polsce. Niestety, ale wtedy nie mogą ściągnać z konta bankowego Buerger zaległych pieniędzy.  Dlatego taki dokument nie jest nawet rozpatrywany…  Czujesz się przytłoczony ile dokumentów musisz zdobyć? To dopiero początek ‚przygody’!   mieten111_v-contentgrossZnajdujesz w Internecie ofertę, jest super! Całkiem niska cena, dobra okolica… no więc umawiasz się na termin zwiedzania (Besichtigungstermin), chwytasz pod pachę wielką teczkę pełną potrzebnych dokumentów… i przeżywasz wielki szok! Myślisz, że może pomyliłeś godzine, adres, bramę… ale nie.. Sprawdzasz i wszystko gra! No więc czemu pod klatką, gdzie masz mieć zwiedzanie stoi 20 osób? Ano dlatego, że jest aż tylu chętnych. W tym miejscu należy wspomnieć, że to na pewno nie jest jedyny termin ustalony przez Hausverwaltung. Więc tak.. Szanse na dostanie mieszkania to jakieś 1:100…Ale trzeba próbować. A nóż.. (widelec, łyżka)… się uda!  A jak wygląda takie typowe mieszkanie do wynajęcia? Oj pusto..

Zazwyczaj w mieszkaniu znajduje się: sedes, umywalka, natrysk/wanna, kaloryfery i umywalka w kuchni… No i na tym się skończyło niestety. Ściany muszą być pomalowane na biało, podłogi wykończone (jeśli nie są to najemca obniża czynsz na parę miesięcy, żebyśmy samemu wykończyli, bo w takim stanie trzeba mieszkanie oddać! Dlatego zazwyczaj remont samodzielny nie jest dobrym planem niestety… Żarówka na suficie? Nie w Niemczech, niestety.. Wszystko trzeba załatwić samemu.

Ja studia zaczynałam 01. października. Mieszkanie dostałam… 29. września. Do weekendu koczowaliśmy na podłodze, a jedzenie przechowywaliśmy na zewnątrz na parapecie… Prawdziwe życie studenta! Na szczęście w weekend udało się zdobyć meble i podstawowe urządzenia kuchenne. Ach ta słodka cywilizacja!

Żeby więc podsumować: W Berlinie zdobycie mieszkania to nie wynajęcie.. To wygranie konkursu niestety. Trzeba zdobyć górę dokumentów i składać je w terminie, inaczej na pewno się nie uda. Trzeba osobiście wybrać się na zwiedzanie, ponieważ często zostaje tam rozdane Selbstauskunft (kartka z danymi i pozwolenie na sprawdzenie Schufy). A przede wszystkim…. Złożenie papierów na 10 mieszkań na pewno nie wystarczy… 100 to jeszcze czasami nie wystarczająco!

Wszystkim szukającym mieszkania życzę powodzenia! Bo serio jest trudno. A niedługo znowu mnie to czeka, bo od października muszę znaleźć własne mieszkanie..

 

 

 

Codzienna dieta, czyli co znajdziemy w niemieckiej „Biedronce”.

Slowem wstepu uzgodnijmy, czym charakteryzuje sie Biedronka:

  • sredni osiedlowy sklepik
  • zawsze blisko
  • niskie ceny
  • najzwyklejsze produkty

W Niemczech mianem takiej Biedronki okresla sie Rewe lub Aldi. Ja najczesciej zakupy robie w Rewe, poniewaz mam je oddalone o 10 metrow od domu. Jest najszybciej i najwygodniej, a do tego dosc tanio.

W Niemczech jest jeden plus takich spozywczakow. Posiadaja marki wlasne, ktore wcale nie sa gorsze jakosciowo niz te drogie, markowe produkty. Sa za to sporo tansze, a asortyment maja coraz wiekszy. Z tego powodu bardzo lubie moj spozywczak. Wczoraj wybralam sie na zakupy, bo (szkoda gadac, ale..) skonczyl sie nam papier. Przeszlam sie przez dzial z pieczywem i (nowosc!)… wyobrazcie sobie moje zaskoczenie, gdy… znalazlam 23318971_lightboxna polce CIEMNY CHLEB BEZGLUTENOWY!  W cenie 2,99 Euro za bochenek (dosc spory). Oprocz tego 4 buleczki grachamki w tej samej cenie. Nie bylo na co czekac, od razu zaladowalam do koszyka chlebek.

Wyobrazcie sobie moje zaskoczenie, gdy w domu zrobilam sobie kanapke z mojego nowego nabytku, a on….. nie byl slodki! Jak to wiekszosc produktow Schär’a.. Chelebek smakowal, jak taki najprawdziwszy, choc nie tak puszysty jak glutenowy. Jednak, mimo wszystko… TEN chleb mi smakowal i od dzisiaj bede kupowac tylko ten (no chyba, ze znajde cos nowego hah).

Rewe posiada wlasna marke JA. Sa to, jak wspomnialam, produkty tansze, ale o tej samej jakosci. Jakis czas temu wprowadzili na rynek serie „Frei von…” („wolne od…”):

  • glutenu
  • laktozy

W gamie tych produktow znajduja sie: jogurty, serki, mleko bez laktozy, chleb, buleczki, maka, makaron bezglutenowy. Takze jest juz  z czego wybierac, a liczba produktow ciagle rosnie!

Rewe jest wiec moim faworytem, jesli chodzi o codzienne zakupy dla bezglutenowcow!

 

Co ciekawego znajdzie się w niemieckim Netto?

O to jest pytanie!

Przeglądam sobie na spokojnie gazetkę niemieckiego ‚żółtego’ netto i co znajduję?  Całą IMG_20160229_170726.jpgstronę z produktami bezglutenowymi! W tym i nawet mrożoną pizze, która smakiem może nie powala, ale zawsze jest na szybko i gotowo!

Bezglutenowa pizza Wagner’a ma smak standardowej mrożonej pizzy z pudełka. Ja za takimi nie przepadam, ale od czasu do czasu mi się zdążało taką zjeść (jeszcze w czasach glutenowych).

Ceną też ta pizza nie przeraża. Standardowo płaci się około 2.50-3€. Nasza bezglutenowa wyniosła mnie 3.33€, więc dużo powyżej normy nie było 🙂

Tu macie linka do calego bezglutenowego asortymentu:

https://www.netto-online.de/11107.ohtm/5169/Glutenfrei

Nie jest tego wiele, ale jak na zwykly ‚spozywczak’ to jednak jest niezle.

W Polsce raczej trudno dostac cos bezglutenowego w ‚Biedronce’ czy ‚Lidlu’, aczkolwiek raz na jakis czas w ‚Biedronce’ w Szczecinie pojawia sie makaron Spaghetti kukurydziany. Oznaczony jest przekreslonym klosem i napisem ‚bezglutenowe’.

Ostatnio przechadzalam sie ze znajomymi po niemieckim Lipsku (Leipzig) i odkrylam nastepne cudenko u naszych zachodnich sasiadow! Restauracje: bezglutenowa, weganska, bezmleczna. No po prostu cud miod! A najlepsze tam bylo to, ze ceny nie odbiegaly od niemeickiej normy. Atmosfera byla mila, posilek dobry, a oprocz jedzenia na cieplo i bezglutenowego ciasta, byla tez czesc ‚supermarketowa’ z tylu restauracji. Tam mozna bylo kupic wszystko od picia po gotowe salatki z kaszy bezglutenowej. Po prostu zakochalam sie w tym miejscu. Szkoda tylko ze w Lipsku bywam tak rzadko 😦12540831_1043063502426427_4854331863020264448_n

Pare slow o przerabianiu przepisow…

… ze zwyklych na te bezglutenowe!

Gdy zaglebialam sie w temat kuchni bezglutenowej, przeszukiwalam rowniez polskie i niemieckie fora. To co znalazlam, na zawsze zmienilo moje podejscie do pieczenia bezglutenowego! Krotka instrukcja, prosta i na teraz (niestety w jezyku angielskim), a do tego w wersji obrazkowej. Niczego wiecej mi nie bylo trzeba, by zaczac swa przygode z bezglutenowa kuchnia.

original-22208-1435692142-5

Dzieki temu pieczenie stalo sie latwiejsze. Polecam!

Sernik, który płacze…

20160301_202651…słodkimi łzami!

Tak jak obiecałam wrzucam przepis na sernik, którego przerobiłam na wersję bezglutenową.

W końcu mam polskie znaki, szkoda tylko że muszę dlatego z telefonu  pisać. Rozkoszujcie się poprawną pisownią póki możecie 🙂 A wracając do sernika…

Potrzebujecie:

  • Ok. 245 g mąki uniwersalnej bezglutenowej
  • 200g masła
  • 2 żółtka
  • 1 jajko
  • 2-3 lyzeczki proszku do pieczenia
  • 3/4 szklanki cukru

Przygotowanie:

Piekarnik rozgrzać do 150 stopni. Ciasto zagnieść i rozprowadzić równomiernie na blasze do pieczenia. Ja użyłam tej dużej i rozprowadziłam ciasto dość cienko. Ciasto bezglutenowe ma to do siebie, że ma trochę inna konsystencję niż zwykłe kruche. Jest bardziej mokre i nie nadaje się do formowania czegokolwiek–> rwie się.

Spód wsadzamy do nagrzanego piekarnika na 15 minut. W międzyczasie zabieramy się za ser. Ja miałam gotowy serek, słodzony z dodatkiem jogurtu. Nic innego w niemieckim Realu nie mogłam znaleźć. Najlepsze sernik i wychodzą jak samemu zmielimy twaróg. Niestety.. nie posiadam w nowym mieszkaniu maszynki do mielenia, więc… pozostałam przy kupnym.20160301_190129

Kilogram serka zmiksowałam z połową szklanki cukru pudru 2 jajkami i 4 żółtkami, a także cukrem waniliowym i 4 łyżkami mąki ziemniaczanej. Powstałą dość płynną masę wylatam na podpieczny spód i piekłam następne 30 minut. Ubiłam pianę z 6 białek, które pozostały z sernika że szklanka cukru pudru. Po 30 minutach wylałam na warstwę serową ubite białka i piekłam 15 minut.

 

Wystudzone  ciasto pokroiłam i podałam na stół. Wszystkim bardzo smakowało.

Smacznego!

 

Placzacy sernik

Moja ciocia nauczyla mnie jesc swoj przepyszny sernik jeszcze w dziecinstwie. Pyszny, puszysty, kusil wygladem i ‚kropelkami rosy’ na slodziutkiej piance. Od jakiegos czasu nie moge go jednak jesc ze wzgledu na glutenowy spod ciasta. Postanowilam wiec przerobic przepis ciotki na beglutenowy i sprobowac upiec. Zabieram sie za to dzisiaj wieczorem, jak tylko wroce z pracy!

12773401_1067178083348302_369301345_o

W przerwie zabralam sie za przerabianie skladnikow na te bezglutenowe. Na kazda szklanke maki podana w przepisie przypada 140g maki uniwersalnej, ile gumy dodac, czym zastapic co.. To wszystko wymagalo ode mnie 30 minut pracy, a i tak wszystko wyjdzie w ‚praniu’, czy raczej pieczeniu!

Konkretny przepis wraz z wynikami mojej pracy postaram sie wstawic jeszcze dzisiaj wieczorem!

Zyczcie mi powodzenia!

Zolciutka jajecznica

Jajecznica to przepyszny pomysl na sniadanie, nie 12773059_1067119170020860_358669413_osadzicie? Dzien powinno sie w koncu zaczac od zdrowego i pozywnego posilku. Moja jajecznica nie jest calkowicie moja 🙂 Pomysl jak ja zrobic jest slynnego  G. Ramsaya! Ale trzeba tej jajecznicy przyznac, ze po dopracowaniu szczegolow? Jest przepyszna. W  szczegolnosci na stostowanym pieczywie bezglutenowym!

Co potrzebujemy na takie 2 kanapki?

  • 2 jajka
  • lyzke masla (roslinnego–> bez laktozy)
  • lyzke jogurtu (bezlakozy lub koziego)
  • szczypte soli i pieprzu do smaku
  • garsc posiekanego szczypiorku

Jak przygotowac takie cudo? Nic prostrzego!

Do usmazenia jajecznicy nie potrzebujemy patelni, lepszym wyborem bedzie rondelek. Do srodka wbijamy jajka (tak zeby ich nie rozbeltac) i wkladamy lyzke masla. Zapalamy spory gaz i zaczynamy energicznie mieszac. Sekretem pysznej jajecznicy jest sciaganie jej z ognia. Troche mieszamy na ogniu, sciagamy z ognia ciagle mieszajac i po chwili cala zabawe zaczynamy od nowa. W miedzy czasie rozpusci nam sie maslo, jajka dojda do zbitej konsystencji. Wylaczamy gaz i szybko dodajemy lyzke jogurtu do jajek. To obnizy ich temperature i jajka nam sie nie przesusza w garnku. Poza tym jogurt nada jajecznicy bogatszego smaku. Po ponownym wymieszaniu dodajemy szczypiorek oraz sol i pieprz do smaku… i voila! Gotowe 🙂

Podajemy z dodatkiem tostowanego pieczywa (u mnie bezglutenowego) i zajadamy!

Smacznego 🙂